Okazuje się, że zimowe aktywności na Pomorzu to nie tylko narciarstwo zjazdowe, kuligi, czy biegówki. Bystre pomorskie rzeki rzadko zamarzają i nawet przy mroźnej i śnieżnej pogodzie nadają się do spływów. Chcąc przetestować warunki i możliwości zimowego kajakowania postanowiłem wybrać się na spływ w jedną z lutowych niedziel. Wybór padł na rzekę Radunię, której trudność jest bardzo zróżnicowana, od długich kilkunastokilometrowych jeziornych odcinków w górnym biegu do wartkich, poprzegradzanych pniami i sprzyjających wywrotkom przełomów w środkowym biegu. Ponieważ było to pierwsze zetknięcie z zimową rzeką, postanowiliśmy wybrać łatwy odcinek.
Wodowanie w Ostrzycach nie było możliwe, ponieważ przeprawa przez Jezioro Trzebno byłaby ryzykowna z powodu zalegającego na większości powierzchni jeziora lodu. Zaczęliśmy więc poniżej jeziora. Zdecydowanie najciekawszy odcinek, który pokonaliśmy to pierwszy z trzech przełomów rzeki, zwany Przełomem Somonińskim (oznaczony kolorem żółtym na mapie). Bystry nurt rzeki kluczy tu w głębokim wąwozie, wśród grądów i borów. Towarzyszyło nam mnóstwo ptaków, nieco zszokowanych zimowymi kajakarzami.
Pokaż Zimowy spływ kajakowy Radunią na większej mapie
Spływaliśmy jedynkami, dodatkowo wyposażonymi w fartuchy. Są one niemal niezbędne w zimowych warunkach, osłaniając przed odpryskami wody i izolując termicznie dolną połowę ciała. Przydają się również wysokie ocieplane kalosze, pomocne przy wodowaniu i lądowaniu kajaków a także ciepła herbata w termosie. O dziwo, przy lekkim mrozie po czterogodzinnym spływie marzły nam tylko palce u stóp i rąk. Zalety i wady zimowego kajakowania można podsumować następująco:
Dobre strony:
łatwe przenoski (śnieg);
dobra przezroczystość wody - dno bez roślinności;
prawdziwa cisza - niemal brak kajakarzy.
Złe strony
ryzyko szybkiego wyziębienia organizmu w razie wywrotki;